Napisałem poprzednio,że umiejętne wyznaczanie ambitnych i realnych celów oraz koncentracja w dążeniu do nich, to niemal pewna droga do sukcesu.
Ponieważ jesteście w Akademii Kreowania Sukcesu, należy Wam się coś ekstra!
Procedura, którą za chwilę poznacie, należy do jednej z ciekawszych, jakie poznałem uczestnicząc - i przeważnie tracąc czas - na różnych kursach i akademiach.
To nie jest tak, że chcę Was zniechęcić do kształcenia się. Są zapewne dobre szkolenia, na których nie będziecie tracić czasu i postaracie się wynieść z nich coś wartościowego, na przykład jak manipulować innymi, pisząc takie zdanie jak to (dlaczego jest to zdanie manipulujące? - przeczytaj na początek wpis o zaprzeczeniach i zaglądaj tu regularnie, a się dowiesz).
Tak czy siak, tutaj znajdziecie od czasu do czasu prawdziwe "perełki", rzeczy, które naprawdę działają i sprawdziłem je w taki, czy inny sposób osobiście.
Pierwsza z nich, to procedura programowania przyszłości. A konkretniej - pewien schemat wyznaczania sobie celów (nie tylko zawodowych) i programowania się na dążenie do nich.
Korzystać z niej można indywidualnie, lub zespołowo (np. stosuję czasami w pracy nad konkretnymi projektami).
Na początek dygresja: czy wiecie, jak w samolocie działa autopilot?
Samolot leci, powiedzmy, z Warszawy do Londynu pewną zaprogramowaną trasą. Podczas pobytu w powietrzu samolot sam "wie" gdzie lecieć, prowadzony jest bowiem przez automatycznego pilota.
To nie jest tak, że samolot leci prosto jak po sznurku. Przeciwnie, co chwila zbacza z obranego kursu, to w jedną, to w drugą stronę. Tych chwil, podczas których samolot leci odkładnie obraną trasą nie ma wiele. Autopilot odpowiada za to, by odchylenia te nie były za wielkie i by samolot stale wracał na obraną trasę.
Procedura, którą poznacie, pomaga "zaprogramować" w sobie owego "autopilota".
Wcześniej jednak należy znaleźć swój cel. Trzeba wiedzieć, dokąd chcemy lecieć.
Zastanawialiście się nad tym tak na serio?
Jeśli tak, to jesteście w mniejszości! O dziwo, niewiele osób zastanawia się nad swoją przyszłością, a jeszcze mniej świadomie ją planuje....
Zanim zaczniemy, zastanówcie się najpierw nad swoim osobistym, życiowym celem, na który chcecie się "zaprogramować".
Może chodzi zdobycie dobrej, ciekawej i atrakcyjnie płatnej pracy?
Może chcecie otworzyć swój własny, dobrze prosperujący biznes?
Ktoś marzy o fajnym domku nad jeziorem?
Albo po prostu o szczęśliwej, zdrowej, rodzinie?
W relacjach służbowych naszym celem może być zdobycie nowego kontraktu, nowego klienta, realizacja projektu itp. Cokolwiek. Procedura jest elastyczna.
Najlepiej zastosować wizualizację. Większość z nas jest wzrokowcami, stąd bez trudu przychodzi nam wyobrażać sobie różne rzeczy. Wyobrażać sobie - czyli budować obrazy w naszej głowie.
Wyobraź sobie cel, który chcesz osiągnąć. Na przykład szczęśliwa rodzina mieszkająca w pięknym domku nad jeziorem. Zamknij oczy i oczami swojej wyobraźni zobacz siebie nad brzegiem jeziora.....Wokół cisza, przerywana tylko pluskiem wody, śpiewem ptaków i stłumionymi odgłosami radosnej zabawy dobiegającymi z pięknego, drewnianego domu wśród drzew.... Poczuj z oddali zapach pysznego ciasta, dopiero co wyjętego z piekarnika....Rozejrzyj się wokół siebie... zobacz co widzisz.... może przypomnisz sobie te najpiękniejsze widoki, odgłosy i zapachy z dzieciństwa? A może....
Zresztą, to tylko przykład. Cel i jego obraz budowany w Twojej głowie ma należeć do Ciebie, ma być Twój własny... Ma Cię pozytywnie nastawić i motywować do osiągnięcia tego, o czym marzysz.
Kilka wskazówek.
Cel ma być ambitny, ale realny. Gdy nasz 40 lat i piłkę nożną oglądasz wyłącznie w TV, to postawienie sobie za cel granie w drużynie narodowej na Euro 2012 to przesada (choć, mając na uwadze co nasi pokazali w tym turnieju, zapewne wielu miałoby szansę... :-)).
Cel ma być pozytywny. Motywuj się do dobrego, nie do złego. Bądź na TAK, zamiast na nie. ZA a nie PRZECIW.
Zobacz siebie w czasie rzeczywistym, jakby to, co widzisz na obrazie działo się TU i TERAZ, a nie w przyszłości. Jeśli mówisz coś do siebie, to mów: "jestem" (a nie "będę"), "mam" (a nie "będę miał"), itp.
Konstruuj obraz celu, który chcesz osiągnąć na wielu płaszczyznach. Posługuj się wszystkimi zmysłami. Zobacz, poczuj, usłysz!
Na pewno wiesz, jak to robić. Nie zaszkodzi jednak poćwiczyć. Zatem - do dzieła!
A ja niedługo tu wrócę z dalszą częścią procedury.
środa, 18 czerwca 2008
sobota, 7 czerwca 2008
To tylko dygresja - ale jaka ważna!
Witam po dłuższej przerwie.
Zapewne spodziewaliście się nowego wpisu wcześniej, a tu nic z tego.
Po prostu ... nie chciało mi się. Może to dużo pracy w pracy, może ta upalna pogoda... tak czy owak, pojawiam się tutaj dopiero dziś.
To dość typowy problem, który mam sam ze sobą - podobnie jak wielu z Was.
Brak konsekwencji. Brak kontynuacji. A do tego słomiany zapał.
A przede wszystkim BRAK KONCENTRACJI.
Mądrzejsi ode mnie doszli do wniosku, potwierdzonego wielokrotnie w życiu nie tylko sławnych i bogatych, że droga do sukcesu wymaga koncentracji.
Focus.
"Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, każda droga cię tam zaprowadzi" - przypomniał mi się słynny i niezwykle trafny werset z Alicji w Krainie Czarów.
Wielu ludzi żyje bez jakiegoś konkretnego celu. Uważają, że określanie celu, do którego dążymy (może ich być wiele, zależnie od kontekstu) oraz wyznaczanie etapów prowadzących do niego, to niepotrzebna strata czasu. Życie bowiem i tak weryfikuje nasze plany, nie mamy wpływu na to, co dzieje się wokół nas, ... - wymówek jest wiele.
Tymczasem okazuje się, że umiejętne wyznaczanie ambitnych i realnych celów oraz koncentracja w dążeniu do nich, to niemal pewna droga do sukcesu.
Koncentracja pomaga wyznaczyć właściwą strategię działania. Strategia bowiem, to sztuka wyboru, zdolność do robienia jednych rzeczy, ale także - o czym często zapominamy - świadomego nie robienia innych.
Ludzie skoncentrowani na celu to ludzie sukcesu. Tak jak i ja, zapewne znasz wielu takich. Niekoniecznie znają teorię, ale wiedzą doskonale (zwykle na poziomie podświadomości) czego chcą i dokąd dążą. Byle niepowodzenie nie jest w stanie zbić ich z tropu i skłonić do zmiany.
Aby gdzieś dążyć i na czymś się koncentrować, trzeba przede wszystkim umieć zdefiniować swój cel. Osobisty, biznesowy, życiowy.
Już wkrótce pokażę Wam, jak to zrobić.
Zgadza się. Znam ciekawą i skuteczną procedurę "zaprogramowania się", nastawienia swego wewnętrznego autopilota na skoncentrowane dążenie do celu. Niedługo sami się przekonacie.
Dlaczego więc tak mi - jak i wielu innym - coś po prostu nie wychodzi?
Cóż... zaczyna się Euro 2008, to może wyjaśnię to następująco: czy Leo Benhacker dlatego jest trenerem reprezentacji Polski w piłce nożnej, bo jest najlepszym spośród całej drużyny piłkarzem?
No właśnie. Znać teorię to jedno, a umieć ją stosować, to drugie.
Zaglądajcie tu i zaproście innych, którym dobrze życzycie, a poznają trochę ciekawej teorii, sprawdzonej w praktyce.
Czy będą potrafili ją zastosować w swoim życiu - to już całkiem inna sprawa. :-))
To na razie tyle tej dygresji. Już wkrótce wracamy do głównego wątku. Koncentracja na celu wymaga, by zaglądać tu regularnie, czego sobie i Wam życzę.
Zapewne spodziewaliście się nowego wpisu wcześniej, a tu nic z tego.
Po prostu ... nie chciało mi się. Może to dużo pracy w pracy, może ta upalna pogoda... tak czy owak, pojawiam się tutaj dopiero dziś.
To dość typowy problem, który mam sam ze sobą - podobnie jak wielu z Was.
Brak konsekwencji. Brak kontynuacji. A do tego słomiany zapał.
A przede wszystkim BRAK KONCENTRACJI.
Mądrzejsi ode mnie doszli do wniosku, potwierdzonego wielokrotnie w życiu nie tylko sławnych i bogatych, że droga do sukcesu wymaga koncentracji.
Focus.
"Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, każda droga cię tam zaprowadzi" - przypomniał mi się słynny i niezwykle trafny werset z Alicji w Krainie Czarów.
Wielu ludzi żyje bez jakiegoś konkretnego celu. Uważają, że określanie celu, do którego dążymy (może ich być wiele, zależnie od kontekstu) oraz wyznaczanie etapów prowadzących do niego, to niepotrzebna strata czasu. Życie bowiem i tak weryfikuje nasze plany, nie mamy wpływu na to, co dzieje się wokół nas, ... - wymówek jest wiele.
Tymczasem okazuje się, że umiejętne wyznaczanie ambitnych i realnych celów oraz koncentracja w dążeniu do nich, to niemal pewna droga do sukcesu.
Koncentracja pomaga wyznaczyć właściwą strategię działania. Strategia bowiem, to sztuka wyboru, zdolność do robienia jednych rzeczy, ale także - o czym często zapominamy - świadomego nie robienia innych.
Ludzie skoncentrowani na celu to ludzie sukcesu. Tak jak i ja, zapewne znasz wielu takich. Niekoniecznie znają teorię, ale wiedzą doskonale (zwykle na poziomie podświadomości) czego chcą i dokąd dążą. Byle niepowodzenie nie jest w stanie zbić ich z tropu i skłonić do zmiany.
Aby gdzieś dążyć i na czymś się koncentrować, trzeba przede wszystkim umieć zdefiniować swój cel. Osobisty, biznesowy, życiowy.
Już wkrótce pokażę Wam, jak to zrobić.
Zgadza się. Znam ciekawą i skuteczną procedurę "zaprogramowania się", nastawienia swego wewnętrznego autopilota na skoncentrowane dążenie do celu. Niedługo sami się przekonacie.
Dlaczego więc tak mi - jak i wielu innym - coś po prostu nie wychodzi?
Cóż... zaczyna się Euro 2008, to może wyjaśnię to następująco: czy Leo Benhacker dlatego jest trenerem reprezentacji Polski w piłce nożnej, bo jest najlepszym spośród całej drużyny piłkarzem?
No właśnie. Znać teorię to jedno, a umieć ją stosować, to drugie.
Zaglądajcie tu i zaproście innych, którym dobrze życzycie, a poznają trochę ciekawej teorii, sprawdzonej w praktyce.
Czy będą potrafili ją zastosować w swoim życiu - to już całkiem inna sprawa. :-))
To na razie tyle tej dygresji. Już wkrótce wracamy do głównego wątku. Koncentracja na celu wymaga, by zaglądać tu regularnie, czego sobie i Wam życzę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)