czwartek, 16 października 2008

Siedem Grzechów Głównych NLP cz.II

Przeczytaj także Siedem Grzechów Głównych NLP cz.I.

4. Bezgraniczna wiara w zmianę

Wiele osób w naturalny sposób ma w sobie zdolność do nawiązywania kontaktu z ludźmi, do podejmowania decyzji, radzenia sobie ze stresem itp. Niektórzy z odwagą stawiają czoła wyzwaniom i łatwo potrafią znieść gorycz porażki nie odnosząc jej tak bardzo do siebie, podczas gdy innym przychodzi to z trudem, załamują się i tracą wiarę w siebie.

Badania dowodzą, że większość cech charakteru zawdzięczamy naszym przodkom i po prostu dziedziczymy w genach. Znakomita większość pozostałych to efekt naszego wychowania i tego, czego nauczyliśmy się, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie.

Jak to się ma do wyuczonej umiejętności modelowania zachowań innych?

Modelowanie tych, którym się udało, nie polega na ich ślepym naśladowaniu, a raczej na umiejętności znalezienia pewnych wzorców w tym, co oni robią, co mówią, a czego nie i na umiejętności zastosowania tych wzorców w naszym życiu.

Zakłada się często, że to wystarczy, by samemu pokusić się o sukces. Nieistotna wydaje się w tym wszystkim osobista charyzma, to nieokreślone „coś”, co powoduje, że jednego lubimy, a innego nie, do kogoś mamy zaufanie, a do kogoś nie.

Wszystko jest kwestią praktyki i treningu powiedzą niektórzy. Być może tak jest, uważam jednak, że wiara w to, że nawet po najbardziej zaawansowanych kursach NLP ktoś stanie się zupełnie innym człowiekiem, jest nieco na wyrost i nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością.

5. The Secret – fałszywa moc wizualizacji

A propos konfrontacji z rzeczywistością. Film The Secret obejrzałem dwa razy, więc nie jestem takim ekspertem jak Ci (znam takich), którzy znają go niemal na pamięć. Może dlatego, że nie przepadam za filmami Science Fiction. A zwłaszcza za takimi, które udają, że nimi nie są.

The Secret należy do tej kategorii. Wyobraź sobie co chcesz osiągnąć. Zapragnij tego, zakoduj swoją podświadomość. I działaj. A w zasadzie to ona – Twoja podświadomość - działa za ciebie.

Pojawiła się również książka "Sekret", by szybko trafić na listy bestsellerów i to w wielu krajach.
Doskonale wpisuje się w marzenia tzw. "zwykłego człowieka" by być pięknym i bogatym, a przy tym włożyć w dążenie do tego szczytnego celu minimum wysiłku.

Zrozumcie mnie dobrze - nie mam nic przeciwko wizualizacjom. Techniki wizualizacyjne, czyli takie, gdy wyobrażam sobie różne fajne rzeczy i widzę siebie takiego, jakim chcę być, a nie jakim jestem, są podstawą NLP. Są ważne i potrzebne.

Większość z nas ma bogate życie wewnętrzne, prowadzi wewnętrzny dialog ze sobą, wyobraża sobie siebie, różne rzeczy i sytuacje. Wizualizacje wpływają na stan umysłu, a on z kolei wpływa na reakcje fizjologiczne naszego ciała. Myśl jest przecież rzeczą - jak potwierdzą neurolodzy.
Proces ten oddziaływuje także na stan naszego ducha. Na samopoczucie, emocje.

Wizualizacje jednak to nie wszystko. Nie wystarczy wyobrazić coś sobie i zacząć działać. Nie wystarczy tylko chcieć. Podświadomość nie zrobi wszystkiego za nas. Jak napisał Kelvin Hogan – nie upieczesz ciasta wyobrażając je sobie tylko. Nie zrobisz tego nawet wtedy, gdy zaczynasz działać. Musisz wiedzieć, jakich składników potrzeba, w jakiej proporcji, jak je razem mieszać, jak długo piec.

Wizualizacja to pomoc. To terapia. Sukces to działanie i WIEDZA jak to robić. Wyobrażenie sobie tego, co chcesz osiągnąć i do czego dążysz to może 5%-10% sukcesu. Reszta to „krew, pot i łzy”.

No może niekoniecznie, ale bez faktów, twardej wiedzy popartej odrobiną teorii oraz mnóstwem praktyki i doświadczeń nie dojdziesz daleko. Nie upieczesz ciasta bez książki kucharskiej lub bez tego, co nauczyła Ciebie babcia lub mama. Sama wizualizacja, bez działania i ciężkiej często pracy, ani Ci wiele nie pomoże, ani zbytnio nie zaszkodzi.

Chyba, że uwierzysz w Sekret i się zawiedziesz. A to potrafi zaboleć.

6. The Secret – fałszywe prawo przyciągania

Prawo Przyciągania (Attraction Factor) to kolejne kłamstwo The Secret. Zapragnij czegoś, wyobraź to sobie i zapomnij o tym. A Twoja podświadomość zacznie działać.

Zacznie działać Prawo Przyciągania.

Mówi ono mniej więcej tyle, że przyciągamy do siebie tych ludzi i te rzeczy, jakich sami chcemy i jacy sami jesteśmy.

Bogaci otaczają się bogatymi, a biedni biednymi. Pieniądz przyciąga pieniądz, a bieda – biedę. Jesteśmy radośni i szczęśliwi – mamy wokół siebie ludzi szczęśliwych. Jesteśmy smutki i zgorzkniali – takimi samymi osobnikami się otaczamy. A co najważniejsze – i to jest właśnie ten „sekret” („The Secret”) - gdy myślimy pozytywnie i czegoś naprawdę chcemy, to właśnie nam się w życiu przydarzy. To, o czym myślimy oraz nastawienie naszego umysłu decyduje o tym, co nam się w życiu trafia.

Niewątpliwie, coś w tym jest . Optymistom żyje się łatwiej. W jakimś stopniu Prawo Przyciągania działa. Funkcjonuje też efekt "epidemii ciąży", o krótym przy innej okazji.

Ale powiedzcie o tym facetowi spod budki z piwem. Powiedzcie bezdomnemu i głodującemu gdzieś w Afryce. Albo choremu na raka. Wyobraź sobie to, co chcesz (wizualizacja) – nastaw się na to, myśl o tym - a to, co chcesz, się stanie.

Naciągany związek. Fałszywy sekret.

A w P.S. do punktów 5 i 6 dodam, że owszem, kupiłem książkę Sekret, ale ... po hiszpańsku! Łatwo mi ją czytać, ucząc się jednocześnie tego języka. Nie przedstawia to trudności nawet na poziomie średnio zaawansowanym - tak mało tam treści, a tak wiele prostych, powtarzanych do znudzenia słów... :-))

7. Dominacja psychologów i terapeutów

Trenerzy NLP. Zdecydowana ich większość to lekarze i psychiatrzy.

To dobrze, bo NLP to rodzaj terapii, to modelowanie zmiany – zwłaszcza psychicznej. NLP najbardziej działa w Twojej głowie.

Tam też najwięcej może namieszać.

Moje doświadczenie biznesowe pozwala mi na to, aby odpowiedzialnie mówić i uczyć o stosowaniu NLP w biznesie. Tymczasem grono trenerów NLP zdominowane przez lekarzy i psychologów, traktuje biznesowe zastosowania NLP po macoszemu, lub bez gruntownego odniesienia się do tematu. Owszem, mówi się, że NLP to rodzaj terapii, alternatywa lub może bardziej uzupełnienie tradycyjnej psychologii i psychiatrii.

Jak jest naprawdę nie wiem i nie chcę wnikać. Nie chcę wdawać się w spory „akademików” z „praktykami”. Wydaje mi się jednak, że NLP to bardziej dziedzina biznesu niż nauki – i w biznesie bardzo przydatna.

Masz dobry produkt? W dzisiejszych czasach to nie wystarcza. Musisz o tym umieć powiedzieć innym. Powiedziałeś? Wydałeś majątek na promocję i reklamę? I co, nadal bez sukcesu? Nic dziwnego. Nawet gdy powiesz innym o swoim dobrym produkcie, to nadal może być za mało.

Musisz przekonać innych . Muszą Ci uwierzyć i pójść za Tobą. I musisz to zrobić lepiej, niż inni, którzy być może mają gorszy produkt, mniejszy budżet marketingowy, a mimo to, odnoszą sukcesy.

Dlaczego?

Bo docierają ze swą wiadomością do ludzi. Potrafią ich przekonać do siebie i do swojej oferty. Bo potrafią wzbudzić zaufanie.

Powtórzę raz jeszcze. Nawet najlepszy produkt nie sprzeda się bez reklamy. Nawet najlepsza reklama może nie wystarczyć, gdy nie dociera do potencjalnego klienta. Gdy trafia w próżnię, rozmija się z jego percepcją świata.

Oto dlaczego umiejętność skutecznej komunikacji i perswazji jest dziś tak ważna w biznesie. I oto dlaczego brakuje mi praktyków biznesu, ludzi znających od podszewki sztukę sprzedaży, marketingu, zarządzania, kierowania zespołami ludzkimi, negocjowania, czy prezentacji. Ludzi, którzy skutecznie potrafiliby połączyć narzędzia NLP z narzędziami biznesu. Kilka dni dość zresztą mało biznesowego szkolenia „NLP w biznesie” z pewnością nie wystarczy.

W podsumowaniu. Nie żałuję czasu spędzonego wśród tych ludzi i w tym środowisku. Tych licznych kursów, godzin wykładów i ćwiczeń. Ale może niektórzy, po przeczytaniu tych słów, nabiorą nieco dystansu i zastanowią się, co tak naprawdę chcą osiągnąć?

Codziennie z kimś rozmawiamy, często coś piszemy. Codziennie o coś prosimy lub chcemy wpłynąć na czyjeś decyzje i wybory. Nie ma dziedziny życia, w której nie przydałaby się sztuka umiejętnej komunikacji i perswazji, umiejętność zrozumienia, jak funkcjonujemy i działamy, a zwłaszcza jak funkcjonują i działają inni – nasi klienci, życiowi i biznesowi partnerzy, wszyscy dookoła.

Oto gdzie tkwi źródło rosnącej popularności NLP. Oto, dlaczego najlepsi trenerzy zarabiają krocie. Dla nich to niezły biznes.

Tylko dlaczego tak często pozbawiony podstawowych zasad etyki?

Programowanie neurolingwistyczne. Sama nazwa ma w sobie coś demonicznego. Programowanie sugeruje, że dzięki technikom NLP dowiesz się, jak „zaprogramować” siebie i swój umysł, a zwłaszcza jak zaprogramować innych. Cienka granica między etyczną perswazją a szkodliwą manipulacją jest trudna do zdefiniowania. Wiele zależy od intencji osoby wywierającej wpływ – czy czyni to dla korzyści własnej, czy także z myślą o drugiej osobie i także dla jej dobra, w zgodzie z jej wartościami i w jej dobrze pojętym interesie.

Mam wrażenie, że niektóre kursy i publikacje, a także niektórzy trenerzy NLP jeszcze zacierają tę granicę i niedostatecznie jasno przekonują o swych czystych intencjach. Stąd też entuzjazmowi jednych, towarzyszy duży sceptycyzm innych.

Tymczasem NLP to po prostu zbiór wielu ciekawych technik, które warto poznać, by stosując je zwiększyć swą skuteczności w komunikacji i perswazji, a także po prostu by bardziej cieszyć się życiem. Choć techniki te sprawdzone są w praktyce, nie zawsze i nie w każdym przypadku działają – sprawdziłem to zresztą na sobie.

Niech każdy wyrobi swoje własne zdanie na ten temat. Tak czy owak, warto poznać świat NLP mając na uwadze to, co może Ci dać, ale również to, na co powinieneś uważać i kiedy dobrze jest zachować dystans.

Brak komentarzy: