Poprzednio napisałem, że tylko taka reklama, która nie wygląda na reklamę, jest skuteczna. Każdy z nas ma wbudowany detektor reklam. W prasie, radiu czy telewizji, gdzie tylko pojawia się reklama, w nas zapala się lampka alarmowa:
„Uwaga! Ktoś chce mi coś tutaj wcisnąć! Ktoś chce mi coś sprzedać i
nie tylko na tym zarobić, ale zapewne mnie przy okazji wykorzystać!”
Co możesz zrobić? Jak pisać, by nasz potencjalny klient nie tylko zechciał czytać, ale by pobudzić jego emocje i zmotywować do działania, czyli do zakupu naszego produktu lub usługi?
Najpierw kilka uwag natury ogólnej.
Język urzędowy, mnie przynajmniej, straszy swoim formalizmem i bezdusznością. Akurat dziś otrzymałem korespondencję z Urzędu Skarbowego: „wzywa się”, „należy przedłożyć”, „niezastosowanie się do niniejszego wezwania” itp.
Co czujesz, zanim otworzysz jakąkolwiek urzędową kopertę?
Obawę? Niepokój? Strach? Stres?
To normalne. I jeszcze ten styl – urzędowy bełkot pełen nakazów, zakazów, niezrozumiałych skrótów i odnośników do aktów prawnych, których nigdy w życiu nie czytałeś…
Bywa całkiem często, że również dokumenty o charakterze handlowym pełne są „sztywnych” zwrotów i pisane są w formie bezosobowej - niby do klienta, a w zasadzie do nikogo.
Otrzymałem e-maila od pewnej firmy z Gliwic z ofertą oprogramowania wspomagającego planowanie strategiczne. Temat mnie zainteresował i być może zainteresowałbym się również bliżej produktem, gdyby nie treść poczty elektronicznej, która – jak się domyślam wbrew intencjom autora – niemal zniechęcała do zakupów. Formalny, niemal urzędowy styl listu miał zapewne w założeniu przekonać mnie eleganckim językiem, skupić uwagę na merytorycznych zaletach produktu, podkreślić powagę i renomę firmy.
Zamiast tego wywołał u mnie negatywne, „urzędowe” skojarzenia i wytworzył dystans, który zniweczył ewentualną sprzedaż być może zupełnie przyzwoitego produktu.
Wiele tekstów pozornie sprzedażowych, perswazyjnych, nie odbiega daleko od tego urzędowego i formalnego w tonie stylu, wiele z nich powiela te same schematy.
Czy teksty takie zachęcają do kupowania? Czy motywują do działania?
Mnie i owszem, motywują… Motywują do tego, by o tekście takim jak najszybciej zapomnieć, wyrzucić, skasować!
Wydarzenie: „Pismo reklamowe pisane w formalnym, urzędowym stylu”.
Reakcja: „Nie czytaj, skasuj, wyrzuć, zapomnij!”
Oczywiście, twoja percepcja świata może być biegunowo różna od mojej i list w takiej formie spowoduje wzrost zaufania do firmy i produktu. OK. Przeważnie jednak pisząc swobodnie i nieformalnie szybciej docierasz do podświadomości klienta, łatwiej wzbudzasz pozytywne emocje.
A zatem...
Po pierwsze - Unikaj urzędowego stylu! Pisz swobodnie i nieformalnie!
wtorek, 15 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz